Najlepszym sposobem na krótkie zimowe dni jest dobre wysypianie się i większa aktywność fizyczna, choćby zwykły spacer. W życiu codziennym należy natomiast nieco zwolnić – przekonuje niemiecki specjalista od chronobiologii prof. Till Roenneberg.

Zimą zmienia się zarówno nasze samopoczucie, jak i poczucie czasu. O ósmej rano czujemy się tak jak o szóstej rano wiosną, a o trzeciej po południu podobnie jak o siódmej wieczorem latem. „Zimową porą z natury chcemy spać dłużej i wolimy być mniej aktywni, jedyne co powinniśmy zrobić, to w miarę możliwości się temu nie przeciwstawiać” – twierdzi w wypowiedzi dla „Der Spiegel” prof. Till Roenneberg.

Parry_Peak_from_Winter_Park

Specjalista doradza aby zimą, gdy dzień jest najkrótszy, starać się jak najwięcej przebywać na zewnątrz, najlepiej jeszcze za dnia, by korzystać z naturalnego światła. Poprawia to wydolność naszego organizmu i samopoczucie. Przy pochmurnej nawet pogodzie światło dziennie jest bardziej intensywne aniżeli najsilniejsze oświetlenie w pomieszczeniach. A to czego zimą najbardziej nam brakuje to naturalne światło.

W budynkach mamy zwykle światło o natężeniu nie większym niż 500 luksów. Tymczasem na zewnątrz nawet w pochmurne zimowe dni sięga ono 7 000 luksów (latem w słoneczne dni jest ono znacznie większe i może dochodzić do 100 tys. luksów).

„Kiedy zatem ogarnia nas melancholijny nastrój, powinniśmy w ciągu dnia więcej wychodzić z domu, choćby na spacer” – podkreśla prof. Roenneberg. Na zimowe niedomagania najlepszym sposobem jest ruch na świeżym powietrzu w ciągu dnia.

Specjalista dodaje, że zimą zmieniają się nasze preferencje dietetyczne. Latem nasz organizm woli spożywać więcej białka, zimą natomiast wykazujemy większe zapotrzebowanie na węglowodany. Nie przypadkowo – podkreśla – na święta Bożego Narodzenia przygotowujemy duże ilości wypieków oraz potraw obfitujących w węglowodany. To tradycja wynikająca ze zmieniających się w zależności od pory roku potrzeb naszego organizmu.

Antropolodzy twierdzą, że jesienią i zimą dają o sobie znać wykształcone tysiącami lat ewolucji mechanizmy przystosowawcze. Częsta melancholia o tych porach roku sprawia, że nie chcemy podejmować żadnych nowych inicjatyw, bo dawniej, gdy cywilizacja nie była jeszcze tak mocno rozwinięta, były one na ogół zbyt ryzykowne. (PAP)

.

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Komentarze