W końcu znajduję czas, by udać się na moje ulubione miejsce spacerów – do pobliskiego dworu. Dwór świadczy o dużym znaczeniu Skrzydlnej w dawnych czasach. W końcu kiedyś moja wieś miała prawa miejskie, odebrane z niewyjaśnionych powodów. Dla mnie, miłośniczki ciszy to dobrze, mam swoją oazę. Mijam gęsty żywopłot i wkraczam w inną czasoprzestrzeń. Moje myśli krążą wokół dworu i jego mieszkańców – dawnych i obecnych. Co sprawiło, że musiano go sprzedać?
Nieumiejętność gospodarowania? Inne, większe potrzeby? Długi? To częste powody zmiany właścicieli. Jeszcze przed II wojną św. dwór skrzydlański przeszedł w ręce bogatego chłopa, który tutaj mieszkał, gospodarzył, ale już nie poradził sobie z remontami. Dwór niszczał. Potomkowie nie widzieli sensu zamieszkiwania w potężnym dworze, więc sprzedali go znowu komuś bogatemu. Ten liczył na wielkie dofinansowania, ale ich nie otrzymał lub też nie potrafił się tym zająć. Raczej przypuszczam, że ten drugi powód jest bardziej istotny, bo wiele budynków jest remontowanych z dofinansowań. Właściciele przyjeżdżają tylko w czasie letnim i trwają. Mam ogromną nadzieję, że piękne sklepienia kiedyś zostaną zrekonstruowane i że znajdzie się ktoś, kto zobaczy wyjątkowość dworu i zechce go uratować, podobnie jak dzieje się w przypadku drewnianego kościoła w naszym małym ryneczku.
Czerwone owoce otula słabe światło zachodzącego słońca. Jarzębiny mam sporo, ale nasadzony głóg dopiero zaczyna rosnąć. Potrzebuję tylko litr – jako dodatek do maceratów winnych. Jak mi się skończą, to kupię suszone w sklepie. Zawsze tak robię, gdy skończy mi się surowiec. Nie korzystam tylko z ziół wokół mnie.
.
Ten temat z reguły pojawia się na warsztatach, więc chcę podkreślić jeszcze raz – można kupić doskonałe susze, np w sklepie w Korycinach, ja również tam dokupuję zioła. A chętnych na warsztaty zapraszam – 19 września – kliknij!
.
Przy głogu są piękne historie
Najbardziej spodobały mi się miłosna i podstępna. Obydwie wam krótko przytoczę.
Najpierw miłosna – Król Marek pochował ciała kochanków – Tristana i Izoldy w osobnych trumnach, ale koło siebie. Tristan tęsknił i kochał tak mocno, że z własnego grobu wypuścił piękny, pachnący krzak głogu, pokryty białym kwieciem i zanurzył go w grobie Izoldy. Ludzie odcinali krzak, ale ten odrastał. Gdy król Marek dowiedział się o tym, zabronił ucinania krzewu. I tak odwieczni kochankowie połączyli się na zawsze.
Druga historia troszeczkę świadczy o podstępności kobiet, ale też jest ładna. Czarodziej Merlin zakochał się tak bardzo, że zaślepiony swym uczuciem był gotowy spełnić każde życzenie swej wybranki – pani Jeziora Nimue. Ta zażyczyła sobie jego wiedzy. Merlin podzielił się swymi tajemnicami, a Nimue zaczarowała swego niedoszłego kochanka i uwięziła w głogowym drzewie.
Zmierzch kładzie się już na krzaku głogu. Zanurzam dłonie w jego liściach i w miłości Tristana, Izoldy i Merlina. Miłości tak wielkiej, że do dzisiaj wzruszają. Owoce są drobne, co zapowiada długą pracę, ale nie nudną, bo moja wyobraźnia pracuje. Znajduję się w polu miłości, jaką wytworzyły pradawne opowieści, a takie wibracje zawsze sprawiają, że powstaje moc, odwieczna potęga potrafiąca działać cuda. Oswabadzam więc czarodzieja Merlina i ułatwiam spotkanie kochanków. Praca pośród głogu i moich myśli sprawia, że pozostaję w energii najpotężniejszej – Miłości. Obdarowuję nią piękne owoce głogu, które wsypane do słoja z winem będą wspomagały serce moje i inne, by pracowały zgodnie ze swoim rytmem. Dorzucę też do wina kwiatów, ale te już kupię w sklepie, nie udało mi się ich zebrać.
.
Lecznicze są kwiaty i owoce
Wyciągi z kwiatów i owoców działają podobnie – wzmagają siłę skurczów serca, działają rozkurczowo na naczynia wieńcowe i mózgowe. Rozszerzając te ostatnie umożliwiają doprowadzenie większej ilości tlenu i składników odżywczych przeciwdziałając w ten sposób anemizacji mózgu. Działanie preparatów z głogu jest powolne i łagodne, co przyczynia się do szerokich możliwości stosowania głogu. Jest to zioło bezpieczne do stosowania. Przetwory z głogu działają uspokajająco, zapobiegają nerwicom wegetatywnym, znoszą zawroty głowy, „uderzenia krwi do głowy”, pomagają w czasie klimakterium, gdyż przeciwdziałają skokom ciśnienia przed i w trakcie okresu menopauzalnym. Dobrze jest stosować równocześnie kwiat (z najbliższymi listkami) i owoce głogu. Owoce dodatkowo rozpuszczają kamienie dróg moczowych.
.
Wino głogowe
4 łyżki kwiatostanu głogu
3 łyżki kwiatostanu lipy
2 łyżki owoców głogu
Suszone zioła zalej winem czerwonym, wytrawnym, postaw w ciemnym, ciepłym miejscu, codziennie wstrząsaj. Po 2 tygodniach przecedź przez sitko i poczwórnie złożoną gazę. Jeśli wolisz wina lekko słodkie, dodaj miód do smaku. Po kolejnych 2 tygodniach powinno być gotowe do popijania – po 50 – 70 ml dziennie. Najlepiej wieczorem. Albo popijać po 1-2 łyżki 3 razy dziennie.
.
Syrop antystresowy wg. przepisu Z. T. Nowaka
5 łyżek suszonych liści melisy
3 łyżki kwiatostanu głogu
2 łyżki kwiatostanu lipy
2 łyżki koszyczków rumianku
4 szklanki gęstego soku z czarnej porzeczki
Zioła wymieszać, zalać wrzącym sokiem i gotować na małym ogniu (bez wrzenia, poziom 1 w kuchenkach elektrycznych, indukcyjnych) przez 4-5 minut. Zgasić, trzymać pod przykryciem przez godzinę. Przecedzić i przelać do słoiczków lub butelek. Przechowywać w ciemnym miejscu. Pić po 2 łyżeczki 3 razy dziennie.
.
Herbatka
Kwiaty głogu zawsze dodaję do mieszanek herbacianych – lubię je mieszać z różnymi suszonymi liśćmi – malin, jeżyn, poziomek, czarnych porzeczek. Spróbuj, jest naprawdę smaczna.
Ja swoje owoce głogu na razie zasuszę – możesz to zrobić w piekarniku, przy uchylonych drzwiczkach, w temperaturze około 40-50 st. C. Z części na pewno zrobię macerat winny, czyli zaleję je mocno ciepłym winem (są surowe) i pozostawię w spokoju na 2 tygodnie. Wino głogowe ma ciekawy smak, ale pozostaje z niego dużo pyłu w winie, owoce głogu się rozpadają. Cedzenie przez gazę niewiele daje, bo pyłki przechodzą. Mnie to nie przeszkadza, bo przypomina mi tylko o mocy miłości, którą popijam. Jeśli tobie będzie przeszkadzało, to możesz się pozbyć osadu poprzez uważne zlewanie i gdy dotrzesz do osadu, zaprzestań zlewania. W ten sposób tracisz troszkę wina, ale masz klarowny płyn.
.
Małgorzata Kaczmarczyk