Ok, a wódka?
Wódka to również ciekawa sprawa. Wierzono, że ma ona moc przenoszenia człowieka w „sferę sacrum”, ale uznawano także jej moc przypieczętowywania umów. Ta manifestacja wódki miała miejsce już bardzo wcześnie, także podczas dobijania targów. Przy zwyczajach weselnych, zanim doszło w ogóle do ceremonii zrękowin, podczas gdy rody dopiero dogadywały się między sobą, ostateczną umowę pieczętowano właśnie wódką.
Podobnie zresztą było podczas samych zaślubin. Młodzi musieli przepić wódkę między sobą na znak, że od tego momentu stanowią rodzinę.
.
Ibrahim Ibn Jakub pisze w swojej kronice, że „podczas słowiańskiego ślubu, alkohol pito z wiader”. Czy coś z tej pięknej tradycji pozostało do dziś?
Dziś z pewnością ma swoje miejsce podczas wesela. W tradycji było jednak trochę inaczej. Wódka nie lała się strumieniami, gdyż ludzi nie było stać na to, by produkować jej duże ilości.
Był to trunek, który starano się zachowywać na szczególne okazje, choć teoria i praktyka nie zawsze szły w parze. Często bywało tak, że na jeden dzień wesela przypadała jedynie jedna butelka wódki. Lano ją po kolei do jednego kieliszka, który wędrował między wszystkimi zebranymi. Nie pito jej tak dużo, przynajmniej nie w przywołanym tutaj okresie.
.
Trzeba tu pewnie rozdzielić swaćby ludowe od swaćb kniaziów i księciów. Ostatecznie to Włodziemirzowi, kniaziowi Rusi Kijowskiej, przypisuje się słowa: „Dla Rusi picie jest weselem, nie może bez tego być”. Ale wróćmy do rozmowy…
Czy swaćba była zawierana przed którymś z bogów?
Różnie to bywa, bo wiele zależy od samych młodych. Natomiast biorąc pod uwagę naszą mitologię, trzeba powiedzieć, że jest kilku bogów, których można w to włączyć. Po pierwsze Swaróg, który jest tym, który nadał prawo naszemu ludowi. To on właśnie ustanowił zwyczaj małżeństwa, żeby kobiety i mężczyźni wydawali na świat potomstwo w pewnym porządku.
Natomiast jeśli będziemy analizować i starać się zinterpretować każdego z bogów w odpowiedni sposób to z pewnością musimy wspomnieć o Mokoszy, matce ziemi i bogini płodności. W tym miejscu trzeba jeszcze zaznaczyć, że w naszej mitologii występuje taka postać jak Łada. Kim ona jest? W skrócie można powiedzieć, że jest to jedna z twarzy córki Mokoszy, czyli młodej bogini wiosennej. Nie chodzi o to, że jest ona inną postacią, bo Łada to miano określające oblubienicę, czyli tą która jest wielbiona przez mężczyznę. Dowody potwierdzające, że tak właśnie nazywano pannę młodą można znaleźć wśród ludowych pieśni weselnych. Córka Mokoszy, przeze mnie nazywana Dziewanną, w tym jedynym momencie otrzymywała imię Łady. Można stąd wnioskować, że kobieta idąc do ślubu odtwarza mit bogini wiosennej, córki Mokoszy.
.
W Kościele katolickim jest tak, że małżonkowie udzielają sobie nawzajem sakramentu, czyli znaku łaski bożej – zatem Bóg jest bezpośrednio wplątany w całe zajście. Jak to jest w przypadku swaćby?
Ponownie: wiele w tych sprawach zależy od sposobu w jaki prowadzony jest obrzęd. Chodzi o to, że nie ma jednego kanonu swaćby. Każdy żerca, którym odprawia swaćbę musi sam dobrać jej rytuał. Wiadomo, że cały obrzęd będzie odprawiany w taki sposób, by odnosić się do ludzi i równocześnie wprost do bogów. Może to być zawarcie małżeństwa przed obliczem bogów poprzez wezwanie ich bezpośrednio do kręgu, czy ogniska przy którym stoją młodzi. Może to być również składanie próśb, modłów czy też ofiar bogom.
Dodatkowo, jak już wcześniej mówiłam poruszając kwestię Łady, bogowie są wzywani poprzez próbę „rozegrania” obrzędu swaćby jako powtórzenia bożych godów. Jest to jednak temat na inną rozmowę, która jest mocno związana ze sferą obrzędowości kupalnej.
.
Ilu ludzi współcześnie decyduje się na swaćbę? Jak to wszystko wygląda dzisiaj?
Trudno powiedzieć. Niestety nie posiadamy danych dotyczących liczby rodzimowierców w Polsce, a co dopiero takich, które pokazują ilu z nich zawiera swaćbę. Współcześnie małżeństwo nie jest już potrzebne po to by żyć razem, stąd nie każdy rodzimowierca decyduje się na ten krok. Ciężko ująć tę sprawę w statystyki, mogę tylko powiedzieć, że ja współprowadziłam ten obrzęd trzykrotnie. Rafał, z którym wspólnie prowadzimy obrzędy w Watrze, udzielał swaćby jeszcze jednej parze. Tyle mogę powiedzieć na temat naszego wrocławskiego kręgu. Ile jest zawieranych swaćb w innych regionach Polski? Trudno mi to określić.
Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że na Litwie jest to na tyle popularne, że młodzi często po ślubie kościelnym, przystępują do swaćby rodzimowierczej. Wierzą, że dopiero dzięki temu ich związek będzie pełny. Wynika to z faktu, że tam tradycja ludowa, odnosząca się wprost do pogaństwa żyje zupełnie innym życiem niż w Polsce.
.