Wiele mówi się na temat eksportu polskiej żywności, embarga wprowadzonego przez Rosję oraz problemów ze znalezieniem nowych rynków zbytu dla polskich produktów. Nikt nie podejmuje dyskusji na temat tego dlaczego i jak wiele żywności musimy importować, choć wydawać by się mogło, że Polska mogłaby być pod tym względem samowystarczalna!
Zastanawialiście się kiedyś jak to jest, że w marcu możemy już kupić świeże ogórki, natomiast w maju truskawki? Pewnie każdy z nas wie, że te owoce i warzywa pochodzą z importu. Jednak czy wiemy wystarczająco dużo o tym, jaką skalę przybiera ten proceder i ile nasz kraj na tym traci?
O każdej porze roku chcemy kupować owoce i warzywa dobrej jakości. Niestety dla wielu dobra jakość ogranicza się wyłącznie do wyglądu produktów, zamiast do jego smaku. Aby spełnić oczekiwania klientów, firmy muszą importować żywność przez co nasi rolnicy nie zarabiają.
O tym na czym polega import żywności do Polski zapytałem Jakuba Jazdona, prezesa firmy Onix, największego w Polsce producenta cebuli i ziemniaków.
.
Na początek pytanie tytułowe. Dlaczego musimy importować żywność?
Musimy pamiętać, że import ma miejsce z różnych przyczyn. Zdarza się, że warunki klimatyczne nie pozwalają na osiągnięcie odpowiedniego poziomu produkcji. Europa stała się taką mała wioską, po której krążą towary z różnych krajów. Jeśli w danym regionie zabraknie produktów należy je ściągać z innego. Tak było przykładowo kilka lat temu z Anglią, z której musieliśmy ściągać ziemniaki, natomiast w roku kolejny było kompletnie odwrotnie.
Natomiast większym problemem jest to, że importujemy żywność bo ta produkowana w Polsce nie zawsze jest dobrej jakości. Sieci w Polsce wymagają od nas aby produkty były jak najlepsze. Świetnie wyglądały, miały odpowiedni rozmiar, nie miały na sobie nawet małej skazy. Takie produkty często trudno znaleźć na rynku polskim.
.
W takim razie gdzie tkwi problem?
Największy problem tkwi w dwóch aspektach – infrastrukturze oraz świadomości rolników. W przypadku pierwszego, warzywa przechowywane są w nieodpowiednich warunkach, co powoduje, że po pewnym czasie początkowo dobrej jakości produkty psują się i nie nadają do sprzedaży klientom. Istnieje potrzeba wybudowania znacznie większej ilości nowoczesnych magazynów, które będą w stanie pomieścić i przechować w odpowiednich warunkach wystarczającą dla naszego kraju ilość produktów.
Drugą sprawą są oczywiście rolnicy, którzy nie zawsze są świadomi tego jak ważne jest dostarczenie odpowieniej jakości produktów. Warzywa, które sprzedajemy muszą mieć określone odmiany, ponieważ tak sobie życzą klienci, natomiast ilość odmian uprawianych przez rolników przekracza ponad 200, gdzie dla porównania w Niemczech uprawianych jest kilkanaście.
.
Kto odpowiada za wysokość jakościowej poprzeczki?
Sieci, których w Polsce jest coraz mniej. Mają coraz większe oddziaływanie na cały rynek. Wszystko zaczyna się w sieci i przechodzi na końcu na rolnika. Jest to proces, który wymaga czasu, dlatego myślę, że za kilka lat Polska będzie w stanie znacznie mniej importować. Coraz więcej jest rolników, którzy mają dobrej jakości towar, dobrze przechowują warzywa.
Jednak tak naprawdę to konsument wymusza jakość. Świadomość i potrzeby konsumenta w ostatnich latach bardzo się zmieniły. Z resztą wystarczy pomyśleć o sobie. Sami jeździcie do sklepu i chcecie, żeby wszystko było piękne. Mała skaza na produkcie i jest od razu odrzucany. Klienci sprawdzają towary i zostawiają te, które im się nie podobają.
.
Co zrobić aby temu zapobiec?
My robimy to bardzo prosto. Nie kupujemy towaru, który się nie nadaje. Jest to brutalne, lecz bardzo dobrze przemawia do rolników. Jeśli kupiłbym ten towar teraz, w przyszłym roku dostanę podobną jakość, która nie spełnia wymogów.
Przede wszystkim trzeba wyjść od tego, że mali rolnicy powinni zmienić specjalizację. Powinni produkować żywność ekologiczną, a nie intensywne uprawy chronione chemicznie. Mają po 10 hektarów, opryskają pole i potem nie mają co robić, więc zaczynają na wszystko narzekać. Myślą i psioczą na wszystkie systemy i na innych. Powinien w tym czasie biegać z „dziabką”, wyrywać chwasty i prowadzić produkcję ekologiczną.
.
Kto powinien pomóc zwalczyć ten problem?
Rolnicy muszą sobie sami pomóc. Nie ma innego wyboru, chociaż władza ma oczywiście możliwość, żeby coś dla nich zrobić.
.
Jak wygląda perspektywa zmiany?
Proces niestety musi trwać. Lecz wszystko w Polsce bardzo szybko się zmienia. To co na zachodzie było budowane przez 50 lat my nadganiamy w 20. Wszystko zależy od konsumentów i ich wymagań. Powinniśmy kierować się smakiem, a nie tylko wyglądem.
.
Rozmawiał Dawid Brandebura