Konie od wieków były ważnym towarzyszem ludzi. Pomagały w transporcie, w rolnictwie oraz rekreacji. Dziś w związku z mechanizacją jest ich znacznie mniej, lecz wśród nas zachowali się miłośnicy tych zwierząt. Jedną z nich jest Pani Barbara Jazdon z firmy Onix, która nadzoruje stajnię w Chobienicach i opowiada o tym jak wygląda opieka nad nimi, praca oraz stajnia w dzisiejszych czasach.
.
Jak powstała stajnia Chobienice?
Konie w naszej rodzinie oraz firmie zawsze zajmowały ważne miejsce. Były zarówno przyjaciółmi oraz narzędziem pracy. Mój teść był wielkim koniarzem, a jako zootechnik pracował w różnych gospodarstwach, jeżdżąc właśnie na koniach i doglądając pola. Do Chobienic trafiły za sprawą Arka, mojego szwagra, który miał swoją hodowlę i wchodząc do rodziny przywiózł część ze sobą. Sama od dziecka jestem miłośniczką koni, dlatego byłam bardzo zadowolona z tego. Później stajnia zaczęła się rozwijać. Staramy się budować stado tak aby pojawiały się w nich różnorodne zwierzęta, przeznaczone na rekreację. W przyszłości planujemy uruchomienie ośrodka agroturystycznego, w którym konie mają stanowić ważną atrakcję, gdyż w Polsce nie są już tak dostępne jak kiedyś i jak to jest obecnie w innych krajach.
.
Czy na Zachodzie jest pod tym względem lepiej?
Wydaje mi się, że tak. Będąc w Irlandii w każdym gospodarstwie widziałam co najmniej po 2-3 konie. W Polsce traktowane są jako następna gęba do wyżywienia, dlatego pomimo wielkiej tradycji hodowli koni, dziś nie tak łatwo je spotkać. W ogóle zwierzęta poznikały ze wsi. Dla wielu są niepotrzebne. Po co zajmować się nimi, karmić, płacić za nie skoro można pojechać do sklepu i wszystko kupić. Jeśli chcielibyśmy spróbować swojskiego jedzenia u miejscowego rolnika pojawia się problem. Obecnie oczywiście zwierzęta na nowo zaczynają się pojawiać w związku z trendem na powrót do natury i tradycji. Sami chcemy wyjść temu naprzeciw i stworzyć miejsce, w którym będzie można popatrzeć na zwierzęta, przebywać z nimi i poczuć prawdziwą, polską wieś.
.
Wracając do Stajni Chobienice, jakie konie znajdują się obecnie w stadzie?
Poza prowadzeniem stajni mamy również pensjonat dla koni. Ludzie, którzy z różnych względów nie mogą trzymać ich u siebie mogą przekazać je pod naszą opiekę, dlatego zwierząt jest znacznie więcej. Sami staramy się kupować konie, które pięknie się prezentują, są mądre, do tego można na nich bez problemu jeździć. Mamy rasę fryzyjską, konie półkrwi szlachetnej, ślązaka, konika pony. W przeszłości mieliśmy również rasę wielkopolską. Generalnie konie mają służyć bardziej do nauki niż do samej rekreacji. W przyszłości chcemy uruchomić profesjonalną szkołę jazdy. Rozpoczęliśmy współpracę z Panem Mikołajem Chełkowskim, który prowadzi zajęcia na Uniwersytecie PRO HIPICO BONO www.prohipicobono.pl gdzie można się dowiedzieć czegoś więcej o koniach, doskonalić swoją sztukę jazdy, by między koniem a człowiekiem powstała naturalna nić porozumienia. Dzięki temu nie zmuszamy zwierzęcia tylko przekuwamy jego naturalny potencjał w efektywną jazdę, tak że zwierzę nie czuje się skrępowane.
.
Jak wygląda opieka nad koniem?
Żeby koń był zdrowy musi być odpowiednio karmiony. My karmimy owsem, jęczmieniem, dochodzą do tego buraki, marchewki i pietruszki. Nasza pracownica Gosia, jest po technikum hodowli koni, dzięki czemu wie jak profesjonalnie zajmować się tymi zwierzętami. Układa dla nich specjalną, dostosowaną do warunków dietę. Konie posiłki otrzymują dwa razy dziennie. Rano około 7:30 i wieczorem około 17. Po śniadaniu wypędzane są na „padok”, gdzie spędzają cały dzień. Wieczorem zapędzane są do stajni, lecz ostatnio stwierdziliśmy, że nie jest naturalne to, że koń mieszka w budynku, dlatego jeśli są dobre warunki zwierzęta spędzają cały dzień na dworze. Jedynie w porze karmienia zapędzane są do stajni, chociaż wracają tam niechętnie. Dzięki przebywaniu tak długo na dworze obrastają grubszą sierścią i mrozy im niestraszne. Przez cały dzień mają zapewniony dostęp do wody oraz siana. Tak poza pracą -Małgosia, która również skończyła uczelnię artystyczną- pięknie maluje i robi zdjęcia.
Jeśli ktoś chce jeździć konno użytkowo musi z nim indywidualnie pracować. Musi go lonżować, czyli pracować z ziemi. Lonżujący stoi na środku wybiegu, ma konia na lonży (linie) i zadaje mu różne zadania. Koń kręci się w kółko, biegnie kusem, galopem itd. Dzięki współpracy z Panem Mikołajem wprowadzamy metody naukowe do stajni. Dlatego między innymi pojawiło się tzw.” lonżowanie bez lonży”. Człowiek stoi na środku placu i głosem steruje konia. Koń powinien nas słuchać również z ziemi, dzięki temu łatwiej pracuje się z nim kiedy na nim siedzimy.
.
Czy są jakieś „końskie” smakołyki?
Po każdej dobrej pracy koń powinien być nagrodzony. Może to być nagroda słowna, można pogłaskać konia, lub wręczyć tzw. końską korupcję. Dajemy wtedy suchy chleb, specjalne cukierki (w skład których wchodzą suszone owoce), można również pokroić w kostkę marchewkę i wtedy koń wie, że dobrze pracował i jest z siebie zadowolony. Nie wolno oczywiście nagradzać zawsze tym samym.
.
Jak często należy czyścić konie?
Czyści się przed każdą jazdą. To taki rytuał, dzięki któremu koń wie, że jest przygotowywany do pracy. Poza tym, konie bardzo lubią się tarzać, więc jeśli chcemy na nim jeździć musimy to zrobić. Zresztą są do tego przyzwyczajone i można powiedzieć, że na to czekają.
.
Jakie są plany rozwoju Stajni?
Chcielibyśmy stworzyć miejsce, w którym będziemy również pomagać w przypadku problemów jeźdźca z koniem. Zajęliśmy się już m.in. koniem, który bronił się przed jazdą, zrzucał właścicielkę itd. Kiedy przywieziono go do nas okazało się, że jest bardzo czuły w pysku, a był zawsze mocno związywany. Po 3 miesiącach pracy z nim oraz jego właścicielką udało się wyeliminować wszystkie problemy i dziewczyna wróciła do domu zadowolona. Każda część ciała, to jak się siedzi, jak mówimy ma wpływ na konia. Koń jest bardzo wrażliwy i jednocześnie płochliwy, dlatego musimy wiedzieć jak się zachowywać by dobrze z nim współpracować.
.
.
.
Rozmawiał Dawid Brandebura